Dostawa papierowych kul, wiatraczków i rozetek zbiegła się z 8 rocznicą mojego Ślubu. Musiałam kilka wypróbować i oto efekty. Nie byłabym sobą gdybym nie dodała zdjęć – oczywiście padło na ślubne.
Wreszcie znalazł się pretekst by pokazać dzieciom film z wesela. Nigdy go nie oglądali, a jeśli mam być szczera sama nie widziałam go co najmniej 7 lat :) Mama w białej sukience i szalejąca na parkiecie babcia zrobiły na nich duże wrażenie i chociaż obstawiałam, że znudzą się po paru minutach, wytrwali do końca. Nie mogli uwierzyć, że dzidziusie na filmie to ich teraźniejsi przyjaciele, starsi od nich zaledwie o rok czy dwa. Wujkowie i ciocie też byli „mega śmieszni” gdy śpiewali karaoke :)
A Wy kiedy ostatnio oglądaliście film ze swojego ślubu? Macie takie filmy? Jeśli tak jak ja nie lubiliście ich oglądać świeżo po ślubie to zróbcie sobie sentymentalny wieczór z mężem/żoną:) przy lampce wina. Nabierzcie dystansu i nie bądźcie dla siebie tak krytyczni :)
p.s: Maciuś spytał mnie „czemu wszyscy byli kiedyś tacy chudzi, a teraz są więksi” :) Szczerość dzieci bezcenna. Trzeba wrócić do ćwiczeń :)